wszystko o znaczkach pocztowych
czwartek, 17 listopada 2011
Chcesz zarobić kasę?
sobota, 7 maja 2011
Monety.
Momenty na monety
Autorem artykułu jest Karol Stopka
Co wspólnego mają ze sobą św. Jerzy patron Anglii, Karol IV i jego dekret dotyczący winnic oraz koronacja Napoleona Bonaparte na cesarza Francuzów? Na pierwszy rzut oka - niewiele. Wszyscy oni trafili jednak na monety.
O tym, że monety są dobrym sposobem upamiętniania ważnych wydarzeń wiadomo od dawna. Już w średniowieczu wydawano okolicznościowe monety, które wskazywały, że jakieś ważne wydarzenie miało miejsce w danym roku lub miejscu. Trend nasilił się w dziewiętnastym wieku, kiedy numizmatyka stała się popularnym hobby. Monety wybijane z okazji rozmaitych rocznic, uroczystości czy okazji miały za zadanie pobudzić ducha narodowego oraz skonsolidować tworzące się, nowożytne państwa. Prawdziwa inwazja nastąpiła jednak pod koniec dwudziestego wieku. Wówczas to okazało się, że monety, zwłaszcza pamiątkowe, mogą być dobrym interesem łączącym kilka zastosowań - od marketingu i promocji począwszy, na polityce historycznej skończywszy.
Wspomniany wcześniej św. Jerzy pojawia się na monetach typu sovereign. Nazwa pochodzi od określenia suweren, czyli monarcha. Złote monety tego rodzaju zaczęto bić za panowania Henryka VII. Na awersie umieszczona była monumentalna postać władcy siedzącego na tronie stąd nazwa monety a na rewersie herb królewski na tarczy w otoczeniu róży Tudorów. Henryk VIII, motywowany oszczędnościami, zredukował zawartość złota w monecie, która ciągle się zmniejszała. Monety z dziewiętnastego wieku mają trzykrotnie mniej złota niż te z XVII stulecia. Od początku swojego istnienia monety te traktowano jak złoto inwestycyjne i często mennica angielska w czasach wiktoriańskich skupowała stare soverigns i je przebijała. W czasach handlu ze Stanami Zjednoczonymi często soverigns przetapiane były na sztabki złota. Do 1982 roku monety te wydawano, jako monety bulionowe a następnie pojawiły się również monety o lustrzanym stemplu z nominałami.
Kiedy Karol IV, cesarz rzymski i jednocześnie król Czech wydawał swój dekret w sprawie zakładania winnic raczej nie liczył się z tym, że trafi na monety. Dekret wydany w roku 1358 pozwalał kupcom i szlachcicom zakładać winnice, których posiadanie wcześniej zarezerwowane było tylko dla króla i duchowieństwa. Winnice traktowane były jako dobre inwestycje w ciągu następnych wieków powstały takie ośrodki winiarskie jak : Znojmo, Dolne Kounice, Mikulow, Hustopeč, Strážnica i Blatnica pod Svatým Antonínkiem. Gdyby nie wojna trzydziestoletnia być może zamiast francuskich pilibyśmy wina czeskie. Co by jednak nie sądzić o produkcji win, monety upamiętniają ten fakt, podobnie jak wiele innych.
Wśród tych innych znajduje się wydarzenie, które okazało się niezwykle brzemienne w skutki. 2 grudnia 1804 roku w katedrze Notre Dame w Paryżu odbyła się koronacja Napoleona Bonaparte na cesarza Francuzów. Uroczystość prowadzona była przez papieża Piusa VII. Wbrew tradycji jednak to nie papież koronował Napoleona. Bonaparte koronował się samodzielnie. Z okazji 200 lecia tego wydarzenia, w 2004 roku pojawiły się pamiątkowe monety o nominale 50 euro.
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Numizmatyka.
Przyszłość polskiej numizmatyki
Autorem artykułu jest Rudi
Polska numizmatyka kolekcjonerska cieszy się uznaniem na świecie a mennice uznawane są od lat za jedne z najbardziej prestiżowych. Tradycja bicia monet połączona z nowoczesną techniką sprawiają, że polskie monety kolekcjonerskie wygrywają na wielu zagranicznych, renomowanych konkursach i wystawach. Czy jednak taka sytuacja będzie trwała nadal?
Wszystkie wymienione wyżej atuty sprawiają, że monety emitowane przez NBP są pożądanym towarem kolekcjonerskim oraz inwestycyjnym. Narodowy Bank Polski emituje monety kolekcjonerskie począwszy od 1972 roku. Dotychczas wyemitowane monety można podzielić na 3 kategorie:
- monety okresu PRL
- monety z lat 1990-1994 (okresu przed denominacją pieniądza)
- okres od 1995 roku (po denominacji pienądza)
Ten ostatni okres skończy się wraz z wprowadzeniem w Polsce waluty euro. Pod względem kolekcjonerskim, w dużej mierze, przyszłość numizmatyki w naszym kraju zależeć będzie od tego czy Narodowy Bank polski będzie kontynuował serie monet emitowane dotychczas. Jest duże prawdopodobieństwo że tak, ponieważ występowały już serie emitowane przez 2 lub 3 wyżej wymienione okresy jak np. Poczet Królów i Książąt Polskich czy Zwierzęta Świata. Monety z nominałem euro mogą się również stać bardziej popularne za granicami naszego kraju. Pod względem inwestycyjnym również może się to okazać zaletą. Najistotniejsze znaczenie na wartość monet ma ich nakład. Obecnie występuje bessa na polskie monety kolekcjonerskie, spowodowana przede wszystkim drastycznym zwiększeniem nakładów w latach 2007-2009. Ta sytuacja jednak się zmienia na korzyść, gdyż w roku 2010 nakłady zmniejszyły się średnio o połowę, a w 2011 przewidywane są jeszcze mniejsze. Przyszłość polskich monet po wprowadzeniu euro zapowiada się więc interesująco. Co jednak z monetami dotychczas emitowanymi? Pod względem kolekcjonerskim nie wiele się zmieni, gdyż prawdziwi kolekcjonerzy zbierają monety ze zwględu na kryterium rzadkości, piękna czy chęci posiadania i nominał ma tutaj niewielkie znaczenie. Pod względem inwestycyjnym sprawa ma się inaczej. Historia pokazuje że monety z poprzednich okresów numizmatycznych, o nieaktualnych nominałach, nie uzyskują już znaczących wzrostów cen. Monety z okresu PRL, mimo upływu czasu mają od lat ustabilizowane ceny. Wiele osób w Polsce zbiera monety tylko ze względu na charakter inwestycyjny więc najwięcej na wartości stracą monety o największych nakładach, na które nie będzie już takiego popytu (przede wszystkim te z lat 2007-2009). Podsumowując przyszłość numizmatyki w Polsce, pod względem inwestycyjnym, będzie więc przeżywać ponowny rozkwit wraz z wejśceim do strefy euro, natomiast wartość dotychczas emitowanych monet ulegnie ustabilizowaniu. Pod względem kolekcjonerskim natomiast numizmatyka polska nadal będzie się cieszyć dużym powodzeniem, zarówno ta przyszła jak i z minionych okresów.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Monety Wolnego Miasta Gdańska.
Monety Wolnego Miasta Gdańsk z okresu międzywojennego
Autorem artykułu jest Rudi
W okresie międzywojennym, dokładnie w latach 1923-1929 autonomiczne miasto-państwo Wolne Miasto Gdańsk emitowało własne monety obiegowe, które stanowiły pełnoprawny środek płatniczy.
Wolne Miasto Gdańsk powstało 15.11.1920 roku i zajmowało obszar 1893 km2. Liczba ludności wynosiła 366 tysięcy, z czego tylko 10% to ludność narodowości polskiej. Do 1923 roku w mieście-państwie występowała duża inflacja a obowiązującą walutą była marka niemiecka.
W 1920 roku, z powodu wysokiej inflacji i braku pieniądza w obiegu, pojawił się pieniądz zastępczy, emitowany przez różne instytucje i przedsiębiorstwa. Były to 10-fenigówki wykonane z cyny. Pieniądz ten nie stanowił jednak nigdy oficjalnego środka płatniczego, uznanego przez Wolne Miasto Gdańsk.
W 1923 roku, po uporaniu się z inflacją, Sejm i Senat Wolnego Miasta Gdańska ustanowiły własną walutę. Ustalono bicie monet niklowych, brązowych, srebrnych i złotych.Za podstawę przyjętą angielską stopę menniczą i wprowadzono walutę 1 guldena dzielonego na 100 fenigów odpowiadającego 1/25 funta angielskiego. Ustalono także, że nowe monety będą posiadały napisy niemieckojęzyczne ze względu na przeważającą liczebność narodowości niemieckiej w mieście. Jeszcze w 1923 r. wybito monety 1-, 2-, 5-, 10 -fenigowe oraz 1/2, 1, 2, 5, 25 guldenowe. Wszystkie monety zostały zaprojektowane przez mennicę w Berlinie a ich projektantem był Fryderyk Fischer. Niektóre z monety bite były w Utrechcie w Holandii. 19.10.1923 roku powołano do życia Gdańską Kasę Centralną (Danziger Zentralkasse AG), która była pierwszym emitentem nowych pieniędzy Wolnego Miasta Gdańsk. 18.12.1923 roku do obiegu weszły pierwsze monety Wolnego Miasta Gdańsk.
Kolejne monety o nominałach 1 i 2 fenigi weszły do obiegu w 1926 roku, 1 / 2 guldena i 5 guldenów w roku 1927, pfenigów w 1929 roku oraz 1 fenig w roku 1929 i 1930. Ponadto w 1930 roku wybito również złotą monetę 25 guldenów projektu Reinhard’a Kullrich’a. W roku 1931 nastąpiła dewaluacja funta angielskiego, co było jednoznaczne z utratą ważności gdańskiej ordynacji menniczej. W związku z tym Senat Gdański zarządził nową, drugą, ordynację z grudnia 1931 i lipca 1932, zakładającą że 1 gulden będzie odpowiadał 0,292895g czystego złota. Monety srebrne 1/2 guldena i 1 gulden zastąpiono w 1932 roku monetami niklowymi. Obniżono również zawartość srebra w monetach o wyższych nominałach: 2, 5 i 10 guldenów z próby Ag750/1000 do próby Ag500/1000. Projektantem nowej serii monety był Eryk Volmar, natomiast emitentem Bank Gdański. W 1932 roku ukazały się monety 5 i 10 fenigów oraz 1 / 2, 1, 2, 5 guldenów w różnych odmianach. Trzecią ordynację menniczą zarządzono w 1935 roku. Ordynacja ta zakładała wycofanie z obiegu wszystkich monet kruszcowych, w tym 25 guldenowych złotych, które jednak nigdy nie trafiły do obiegu. Zakładała ona również obniżenie wartości kruszcu przypadającego na 1 guldena na 0,1687923g czystego złota. W tym samym roku ukazały się monety 5 oraz po raz pierwszy 10 guldenów wykonane z niklu. W roku 1937 ukazały się jeszcze monety 1 i 2 fenigi bite w brązie. W roku 1939 po agresji Hitlerowskich Niemiec na Polskę 1 września Wolne Miasto Gdańsk zostało anektowane i włączone w skład terytorium III Rzeszy. Albert Foster wydał dekret likwidujący Bank Gdański a nową obowiązującą walutą została marka niemiecka.
Ciekawostką jest, że monety 25 guldenów z 1923 i 1930 roku wykonane ze złota nigdy nie trafiły do obiegu. Były one trzymane w sejfach Banku Gdańskiego jako część podkładu złota dla emisji banknotów. Wiele źródeł podaje również, że monetę 25 guldenów z 1923 roku wybito w nakładzie 1000 sztuk w tym 200 z nich stemplem lustrzanym. Jednak nie był to stempel lustrzany znany z dzisiejszych monet, ponieważ w tamtym okresie nie istniała odpowiednia technologia pozwalająca na bicie „lustrzanek”. Tzw. lustrzanki z okresu międzywojennego to po prostu technika polerowania monet bitych tradycyjnym stemplem, której efekty przypominają bicie stemplem lustrzanym.
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
niedziela, 3 kwietnia 2011
Czyszczenie monet.
Czyszczenie monet
Autorem artykułu jest Rudi
Czyszczenie monet jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zajęciem. Niektórzy kolekcjonerzy uważają, że czyszczenie monet jest niepotrzebne i każde zabrudzenie traktują jako naturalny stan rzeczy pojawiający się z czasem. Inni natomiast czyszczą każde zabrudzenia znajdujące się na monetach by do złudzenia przypominały one stan prawie menniczy.
Czyszczenie monet stanowi więc subiektywny i indywidualny problem każdego kolekcjonera. Pewne jest natomiast, że jest to czynność skomplikowana i przy niedostatecznej wiedzy i umiejętnościach można nawet zniszczyć monetę. Dlatego niedoświadczeni i początkujący kolekcjonerzy powinni skorzystać z usług firm numizmatycznych zajmujących się profesjonalnym czyszczeniem monet. jest to opłacalne jeśli moneta posiada określoną wartość, gdyż takie usługi kosztują odpowiednią cenę. Na pewno nie powinno się czyścić samemu lustrzanek, gdyż są to monety szczególnie wrażliwe na wszelkiego rodzaju dotyk i bardzo łatwo je uszkodzić. Nie powinno się również czyścić patyny, gdyż stanowi ona naturalną ochronę monety przed czynnikami zewnętrznymi. Wielu kolekcjonerów uważa ponadto, że patyna jest ozdobą monety i są gotowi zapłacić za taki numizmat większą cenę. Są jednak zabrudzenia, szczególnie na starych monetach, których usunięcie może znacznie przyczynić się do poprawy stanu i jakości, wyostrzenia napisów, znaków menniczych czy zapobiegnie dalszej degradacji monety. Różne numizmaty, zależnie od tego, z czego są zrobione, należy czyścić inaczej.
Czyszczenie monet złotych:
Złoto jako metal szlachetny nie wchodzi w związki chemiczne z pierwiastkami go otaczającymi, stąd też zanieczyszczenia jakie mogą mieć te monety dają się łatwo usunać. Najczęściej spotykane zabrudzenia monet złotych to:
- tłuszcz - najlepiej usunąć letnią wodą z mydłem używając do tego szczoteczki,
- czerwone plamy - są to tak zwane tlenki żelaza pochodzenia zwierzęcego. Njaprościej usunąć je wkładając monetę do roztworu kwasu solnego 7%,
- zielone plamy - spotykane często na starych monetach, które przez pewien okres czasu znajdowały się w ziemi. Usuwamy przez zanurzenie monety w roztworze kwasu siarkowego (1 cz. kwasu rozpuszczona w 4 cz. wody) z dodatkiem dwuchromianu sodowego (3 g, na 100 cm3 wody).
Czyszczenie monet srebrnych:
Srebro, w odróżnieniu od złota, wchodzi w reakcję chemiczne z wieloma substancjami. Niewielkie zabrudzenia najlepiej czyścić wodą z mydłem. Domowym sposobem czyszczenia srebra jest pasta do zębów. Sprawdza się ona przy lekkich zabrudzeniach. Nie należy jednak używać do czyszczenia monet srebrnych szczoteczki do zębów ani tym podobnych przedmiotów, gdyż twarde włosie może zarysować monetę. Silniejsze zabrudzenia należy usuwać za pomocą kwasku cytrynowego. Czyszczenie kwasem cytrynowym usuwa siedź powstałą na powierzchni monety srebrnej, lecz użycie tego sposobu wymaga kilkukrotnego powtórzenia, gdyż kwas ten jest stosunkowo łagodny. Inne sposoby na usuniędzie siedzi to:
- śniedź zielona stanowi produkt wiązania się dwutlenku węgla z miedzią zawartą w stopie monety. Śniedź zielona nie narusza srebra. Sposobem usuniędzia tego nalotu jest kąpiel w roztworze amoniaku 8%. Amoniak jest bezpieczny, gdyż nie rozpuszcza srebra. Drugim sposobem pozwalającym na usunięcie śniedzi zielonej z powierzchni monet srebrnych jest kwas siarkowy o 2-5% stężeniu z dodatkiem dwuchromianu sodu (3g na 100 cm3 wody).
- śniedź liliowo-czarna lub czarna - powstająca na powierzchni monet srebrnych w wyniku działania ognia. Należy czyścić ją tymi samymi środkami jakimi usuwa się miedź zieloną, ale o nieco większym stężeniu.
Czyszczenie monet miedizanych i mosiężnych:
Miedź wraz z różnymi domieszkami jest najczęstszym składnikiem monet. Jest to metal nieszlachetny łatwo wchodzący w reakcję chemiczne z innymi związkami, dlatego przy czyszczeniu takich monet trzeba zachować największą ostrożność. Przy niewielkich zabrudzeniach dobrą metodę stanowi woda z mydłem.
Najczęstrzym zabrudzeniem na monetach miedzianych jest śniedż koloru zielonego. Zabrudzenia takie usuwa się za pomocą 5% roztworu ługu sodowego lub 5% kwasu solnego.
Czyszczenie monet cynowych:
Przy czyszczeniu tych monet należy zachować szczególną ostrożność, gdyż metal ten wchodzi w reakcję z wieloma środkami chemicznymi zmieniając nieodwracalnie swoje właściwości. Nieumiejętne stosowanie chemikaliów może po prostu zniszczyć monetę. Monety zaatakowane „chorobą cynawą", tzw. „cynową zarazą" należy czyścić w roztworze kwasu siarkowego 2-5% lub 5% ługu sodowego.
Pamiętać należy, ze po każdym zabiegu chemicznym przeprowadzanym na monecie zachować należy szczególną ostrożność, p[onadto trzeba wyczyszczoną monetę opłukać pod strumieniem letniej wody i wysuszyć.
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
poniedziałek, 14 marca 2011
Wzrost wartości zbiorów kolekcjonerskich.
Przebudzenie na rynku polskich srebrnych monet kolekcjonerskich.
Autorem artykułu jest Marek Stężyński
Pod koniec roku dał się zauważyć wzrost cen srebrnych monet kolekcjonerskich, a wraz z nim niewielki wzrost zainteresowania nimi ze strony kolekcjonerów. Zanim jednak odpowiemy sobie, jakie mogły być tego przyczyny, zobaczmy, jakie były powody jego upadku. Na początek, więc trochę historii.
Choć niektórzy ortodoksyjni numizmatycy nie uważają nawet polskich lustrzanek za monety, nie zmienia to faktu, że istnieje duża grupa kolekcjonerów skupiających się na tych właśnie numizmatach. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka Po pierwsze są one łatwo dostępne. Po drugie posiadają niezaprzeczalne walor estetyczne i kolekcjonerskie. Po trzecie stabilnie rozwijający się do końca 2006 r. rynek kolekcjonerski tych monet powodował duży wzrost ich cen, co przyciągało do niego dodatkowo osoby nastawione nie tylko na numizmatykę, ale także na inwestowanie i oszczędzanie. Sytuacja uległa pogorszeniu już w 2007 r. i przyczynił się do tego głównie emitent, czyli Narodowy Bank Polski. Rozpoczęło się dość niewinnie od zmiany zasad zamawiania monet przez firmy numizmatyczne mające podpisane umowy dystrybucyjne. Do końca 2006 roku firma dystrybucyjna mogła i musiała zamówić tyle monet z danego rocznika ile miała w umowie. W 2007 r. zasady te uległy zmianie firmy mogły zamawiać nawet cały nakład, a ile otrzymały zależało to od urzędnika, który dokonywał sobie tylko znanymi metodami redukcji i przydzielał uznaniowo poszczególnym dystrybutorom różne ilości monet. Firmy posiadając podpisane umowy abonamentowe z kolekcjonerami i chcąc się z nich wywiązać zmuszone zostały w ten sposób do znacznego zawyżania swoich zamówić tak, aby otrzymać, choć niezbędne minimum monet. Efekt tego stanu rzeczy był łatwy do przewidzenia. Sztucznie „pompowany” rynek zwiększał nakłady poszczególnych monet, aż do zabójczej rekordowej ilości 145 tys. sztuk. Ceny monet jednak zamiast wzrastać zaczęły spadać. Klasyczne prawo rynku popyt -podaż-cena zadziałało w książkowej wprost wersji, obniżając ceny monet ze względu na dużą podaż.
Na to wszystko nałożył się kryzys światowy, który przeceniając ceny wszystkich surowców, przecenił także dość znacznie ceny metali szlachetnych.Na skutek nałożenia się tych czynników poszczególne monety kolekcjonerskie straciły na swej wartości nawet kilkadziesiąt procent od szczytów swoich notowań. Jakby nieszczęść na rynku było mało grupa osób skupiona wokół enigmatycznej fundacji, przekonała kierownictwo NBP o potrzebie stworzenia nowego „sprawiedliwego” systemu sprzedaży monet i tak powstał nieszczęsny system kolekcjoner. Można się spierać czy był to klasyczny „skok na kasę” czy była to tylko głupota urzędników, którym wydawało się, że metodami administracyjnymi można zarządzać całkiem sporym rynkiem monet kolekcjonerskich. Na efekty nowego systemu nie trzeba było długo czekać. Od polskich „lustrzanek” odwróciły się kolejne grupy kolekcjonerów. Mając pełne magazyny monet NBP zmuszony został do zmniejszenia nakładów. Na rynku pojawiło się światełko nadziei na powrót lepszych czasów dla „lustrzanek”. Tak na marginesie to jestem ciekaw czy ktoś z osób forsujących system kolekcjoner poniesie kiedyś jakąkolwiek odpowiedzialność za spadek wpływów do NBP z tytułu emisji monet kolekcjonerskich, czy też tradycyjnie wszystko zostanie zrzucone na kryzys i spadek koniunktury.
W tej beznadziejnej wydawałoby się sytuacji, jaskółka nadziei pojawiła się tam gdzie rozpoczął się ostatni kryzys gospodarczy, czyli w bankach amerykańskich. Dwa z nich oskarżone o manipulowanie ceną srebra poprzez granie na giełdzie na jego spadek, zagrożone kontrolą zewnętrzną zaczęły wycofywać się z „krótkich” pozycji na srebro, co dało impuls znacznym wzrostom notowań uncji srebra. Nie była to oczywiście jedyna przyczyna wzrostu cen srebra. Inną był na pewno odwrót inwestorów od słabnącego dolara i szukanie bezpiecznych alternatyw dla inwestycji własnych pieniędzy.
Wzrosty, jakie nastąpiły okazały się całkiem pokaźne. 1.01.2010 sztabka srebra kosztowała 17, 17 $ natomiast 31.12.2010 już 30, 63 $ osiągając wzrost o 78 %. W przeliczeniu na złotówki wzrost był jeszcze wyższy. 1 uncja srebra wzrosła w ciągu roku z 40, 8 zł do 90, 8 zł, czyli blisko 86 %. Wzrost cen srebra nie mógł pozostać obojętny dla cen srebrnych monet kolekcjonerskich skoro sama cena kruszcu w monecie 20 zł wzrosła od początku roku z 41, 1 zł do 76, 3 zł na koniec 2010 r. W przypadku monet o nominale 10 zł wartości te wzrosły odpowiednio z 20, 6zł do 38, 2 zł. Na aukcjach, ale także i w popularnych sklepach internetowych jak choćby www.multi-monety.pl i www.e-dukat.pl prowadzanych przez firmę Multi-monety.pl S.A. ceny wzrosły od początku roku o ponad 60 % i nadal mają tendencję wzrostową. Jeśli sprawdzą się prognozy na bieżący roku mówiące o cenie 1 uncji srebra na koniec 2011 r. w wysokości 45-50 $ to wzrost w tym roku może być równie wysoki. Oczywiście cała ta analiza nie dotyczy srebrnych monet sprzedawanych już w ramach sytemu kolekcjoner, bo te mają od samego początku chore zawyżone ceny i dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie, żeby stały się ponownie rynkowymi.
Stare powiedzenie mówi, co prawda, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale miło obserwować, jak ”niewidzialna ręka” rynku naprawia to, co zepsuli urzędnicy NBP. Oby tylko nie wpadli oni na jakieś kolejne „genialne” pomysły w zakresie sprzedaży monet.
---Marek Stężyński www.multi-monety.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
W co inwestować?
Inwestycje alternatywne vs inwestycje standardowe
Autorem artykułu jest Krzysztof Krzysztofowicz
W czasach coraz niżej oprocentowanych lokat i obligacji skarbowych oraz niepewności na rynku akcji, każdy zastanawia się w co warto inwestować. Od jakiegoś czasu dużą popularnością cieszą się inwestycje alternatywne. Czym są i jak na nich zarabiać? Przeczytaj artykuł, aby się tego dowiedzieć.
Lokaty bankowe i obligacje skarbowe, jako stabilne instrumenty inwestycyjne przynoszą nam obecnie około 5-8% rocznie zysku (czyli po odjęciu podatku Belki daje nam to zysk w wysokości 4-6,5% rocznie). Nie jest to dużo, gdyż aby obliczyć realny zysk z tej inwestycji, od naszych zysków musimy jeszcze odjąć wskaźnik inflacji.
Także akcje i fundusze akcyjne w chwili obecnej są dużą niewiadomą - duża zmienność na rynku akcji oraz niepewność co do dalszego rozwoju światowego kryzysu skutecznie obniżają możliwości inwestycyjne w tym zakresie.
Podobnie inwestycje w nieruchomości, które były hitem lat 2005-2008, w chwili obecnej obciążone są zbyt dużym ryzykiem inwestycyjnym. Brak pewności, czy ceny nieruchomości znowu zaczną się piąć w górę oraz stosunkowo niski realny zysk z wynajmu nieruchomości powodują, że wielu inwestorów szuka innych sposobów lokowania swoich oszczędności.
Biorąc pod uwagę obecne oprocentowanie lokat bankowych i obligacji skarbowych, niepewność rynku akcji i nieruchomości, powinniśmy zacząć się zastanawiać nad innymi inwestycjami - inwestycjami alternatywnymi.
Pojęcie inwestycji alternatywnych zawiera w sobie bardzo szerokie spektrum możliwości inwestycyjnych - od inwestycji w malarstwo, poprzez inwestowanie w brylanty a na lokowaniu pieniędzy w winie kończąc.
Główne obszary inwestycji alternatywnych
· Inwestycje w sztukę (malarstwo, grafika)
· Inwestycja w kamienie i metale szlachetne (złoto, brylanty, szafiry)
· Inwestycje w opcje, instrumenty pochodne i fundusze hedgingowe - te instrumenty finansowe dostępne są dla coraz szerszego grona inwestorów
· Numizmatyka i filatelistyka - monety srebrne, monety złote, serie wydawnicze (monety kolekcjonerskie), znaczki
· Inwestycje w wino
· Inwestycje w waluty obce (głównie rynek FOREX) - dzięki różnym platformom walutowym inwestowanie w waluty na rynku FOREX jest już możliwe od kilku tysięcy złotych
· Inwestycje w produkty rolne (pszenica, kukurydza, soja, kakao)
· Inwestycje w metale produkcyjne (miedź, aluminium)
2 ostatnie punkty są dostępne tylko przez brokerów zajmujących się handlem danym rodzajem towaru. Ewentualnie istnieje pośrednia możliwość zainwestowania w fundusz zajmujący się inwestowaniem powierzonego kapitału w wybrane towary i produkty na giełdach towarowych.
Sprawdź, jak zarobić rocznie 10-20%
Jak widać obecnie mamy bardzo dużo możliwości zainwestowania naszych pieniędzy. Jeśli chcemy jednak zainwestować w coś, na czym się kompletnie nie znamy, albo zrezygnujmy z inwestycji, albo powierzmy nasze pieniądze profesjonalistom.
---Srebrne monety i inne inwestycje alternatywne.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl